fbpx

Zasada 80/20 – co to jest?

Każdy chciałby przeżyć życie na maksa. Myślę, że to normalne. Dlatego powinniśmy skupić się na rzeczach, które sprawiają nam przyjemność.
Dla wielu z Nas – dla mnie na pewno, jedną z takich rzeczy jest jedzenie.
Czy potraficie oprzeć się cudownemu zapachowi świeżego chleba albo smakowi lodów w upalny letni dzień?

Myślę, że odpowiedź jest prosta i jasna bo każdy wie jak to działa. W każdym razie, życie byłoby okropnie nudne, gdybyśmy cały czas sztywno trzymali się reguł i pozbawiali się drobnych przyjemności. Przecież od czasu do czasu, którąś z reguł można złamać. Teraz pewnie narośnie oburzenie,  „ale jak”, „nie można” etc.

Otóż można, a nawet trzeba!

Ponieważ aby czuć się dobrze zarówno fizycznie i psychicznie należy zachować odpowiednie relacje z żywieniem.

Zapamiętaj to! Odpowiednie relację z żywieniem!

Odpowiednie relacje tzn.: takie gdzie cieszymy się co jemy, a nie takie, gdzie podchodzimy do jedzenia sfrustrowani bo po raz kolejny musimy sobie czegoś odmawiać.

Chciałbym Ci udowodnić, że radość z jedzenia wcale nie musi wiązać się z tuczącymi i przeładowanymi cukrem produktami. Tak samo można czerpać ją ze zdrowych i samodzielnie przygotowanych potraw i przekąsek. Mam zamiar pójść jeszcze dalej i przekonać cię, że dostarczają one długotrwałej przyjemności, a nie tylko chwilowego zastrzyku energii.
Bowiem zdrowe jedzenie pomaga doskonalić się fizycznie i duchowo, gdyż ma pozytywny, długofalowy wpływ na nasze samopoczucie oraz jakość życia, jednocześnie karmiąc nasze ciało i umysł. 

Ale…

No właśnie. Spójrzmy prawdzie w oczy. Niestety, jesteśmy tylko ludźmi, którzy mają swoje zachcianki i rzadko myślą o długofalowych konsekwencjach.

Natomiast moim zdaniem małe grzeszki są całkowicie naturalne, dlatego też kieruje się zasadą „80 do 20”.

Zgodnie z zasadą 80/20 staram się, by moja codzienna dieta w 80 procentach składała się z warzyw, owoców, dobrych tłuszczów,  białek i nieprzetworzonych węglowodanów, a pozostałe 20 procent przypada na zachcianki, wyjścia ze znajomymi etc. 

W praktyce oznacza to, że odżywiam się zdrowo, a co jakiś czas i z wielkim uśmiechem na twarzy pozwolę sobie na burgera z frytkami czy placek z owocami.

Szczerze, nie uważam, żeby było to coś nagannego. Myślę, że to zdrowe podejście i nawet „Tim Ferrisa”,  guru fitnessu w Ameryce, który sam na sobie przeprowadził wiele eksperymentów żywieniowych, zachęca do tego, by raz w tygodniu „oszukać” swoje ciało. 

UWAGA!
W tym miejscu chciałbym Cię ostrzec.
Jest bardzo prawdopodobne, że po wdrożeniu zasad prawidłowego odżywiania twoje ciało zacznie się buntować, gdy zjesz coś niezdrowego. Zauważysz, że to co uwielbiałeś pogarsza twoje samopoczucie, przysparza problemów z trawieniem lub wywołuje zmęczenie i ociężałość.
To znak, że organizm zaczyna przestawiać się i sygnalizuje, że to co kiedyś było dla niego dobre i mu smakowało teraz mu nie służy.

 Jest to dobra MOTYWACJA by odżywiać się prawidłowo przez kolejny tygodnie!